Ceny pójdą w górę!
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Polskie książki w cenie. Starodrukami handluje się głównie na aukcjach stacjonarnych. Zdecydowanie najszerszą ofertę ma warszawski antykwariat Lamus.
Rośnie również popyt na stare atlasy - mówi Andrzej Osełko, właściciel antykwariatu Lamus.
Wzrastają ceny druków z epoki stanisławowskiej: Kołłątaja, Staszica i Konarskiego. Ich ceny wahają się od 1 tys. do 3 tys. zł. Andrzej Osełko prognozuje, że w najbliższym czasie wzrosną ceny zwłaszcza superekslibrisów, książek z bibliotek sławnych ludzi, w pięknych oprawach, ilustrowanych i zachowanych w bardzo dobrym stanie.
Noc z Tysonem
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Tak ekscytującego weekendu na rynku aukcyjnym dawno nie było. Najpierw, w sobotę, 19. licytacja książek i grafiki antykwariatu Lamus.Natłok gości i śladowa ilość spadków spod młotka potwierdzają zadziwiającą siłę naszego rynku książki i starej grafiki. Od dawna słabnie i powłóczy nogami polski rynek sztuki, osobliwie dawnej, katastrofalne załamanie dotknęło niedawno najsilniejszy w Europie niemiecki rynek starej książki, a u nas bibliofile twardo wyrzucają z portfeli kolejne grube tysiące. Wczoraj o nadzwyczajny smakołyk, "Eclipsis solis..." Jana Heveliusza zawierający wyniki jego badań nad zaćmieniem słońca w 1649r., walczono od wyw. 5 tys., po finale 38 tys. Sławetny "Malleus Malleficarum", "Młot na czarownice", podręcznik rozpoznawania i przesłuchiwania czarownic, kruk biały jak śnieg, wzięto za 23 tys. (wyw. 10 tys.). Przebój oferty, uważany za zaginiony list Chopina do Teresy Wodzińskiej, ku powszechnemu zaskoczeniu nie wychylił się powyżej ceny wywoławczej, za 65 tys. Poszedł do Biblioteki Narodowej.
Gazeta Wyborcza - Fragmenty artykułu - 06.12.2004 r.
Europejska oferta
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Aukcje bibliofilskie List Chopina zmieni właściciela
Najlepsze prezenty świąteczne znajdziemy na aukcjach książkowych. Większość pozycji kosztuje 30-100 zł. Za 300-3000 zł można kupić piękne grafiki do dekoracji biura lub mieszkania.
4 grudnia, wystartują z aukcją Antykwariaty Warszawskie Lamus.
Wśród rękopisów w Lamusie budzi sensację uważany dotychczas za zaginiony list Chopina do Teresy Wodzińskiej (cena wyw. 65 tys. zł). Jednak dla wytrawnych kolekcjonerów większą sensacją jest wydany w 1486 roku w Paryżu „Młot na czarownice” (10 tys. zł). Jest to napisany przez inkwizytorów podręcznik (303 strony) do rozpoznawania i przesłuchiwania czarownic. To książka niezwykle rzadka i poszukiwana na rynku europejskim! Egzemplarz jest wyjątkowy, bo kompletny. Dla polskich kolekcjonerów ma szczególną wartość emocjonalną, widnieją na nim pieczęcie własnościowe legendarnej biblioteki dworskiej Chrzanowskich z Moroczyna.
Stare papiery idą w górę
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Kwitnie aukcyjny handel zabytkowymi książkami. Młodzi bogaci kolekcjonerzy płacą za białe kruki 60 - 72 tys. zł. Z rynku wypadli średniozamożni klienci, którzy kupowali stare wydania po 100 - 300 zł. Na nowych nabywców czekają tanie dobre książki.
W mijającym półroczu antykwariaty z zabytkowymi książkami zanotowały najlepsze w dziejach wyniki na aukcjach. Są klienci, którzy kupią książkę, grafikę lub mapę za każdą cenę, pod warunkiem że jest rzadka i w idealnym stanie.
Walka karnawału z biblioteką
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Dość nieoczekiwanie czerwiec stał się w Warszawie miesiącem aukcji sztuki i książek. Licytacje sypią się jak z rękawa; każdego tygodnia dwie, a bywa, że trzy.
Sobotnia aukcja książek i grafiki warszawskiego Lamusa była prawdziwym karnawałem dla bibliofilów. Gości zjawiło się co prawda ciut mniej niż na spotkaniu poprzednim, ale oferta była imponująca.
190 starodruków pod młotkiem jednego przedpołudnia - to naprawdę ewenement! Zaczęło się od króla pośród starych druków - inkunabułu. Bardzo rzadki, świetnie zachowany list odpustowy Jana Gryfa z Latoszyna (jednostronicowy, druk norymberski, 1484 r.) wylicytowano z wyw. 6,5 tys. na 8,6 tys. Przed 20 laty ten sam egzemplarz przeoczyła na aukcji Biblioteka Jagiellońska. Przedwczoraj błędu nie powtórzono. To był początek prawdziwego festiwalu zakupów BN. Co rusz przy największych smakowitościach korzystała ona z tradycyjnego przywileju. Bibliofile, którym na aukcjach w całej Polsce wylicytowane przez nich księgi odbiera czarnowłosa dama z BN, nigdy tego prawa obu wielkich bibliotek (bo dotyczy ono i UJ) nie lubili, choć jako ludzie światli i kulturalni nie dawali tego poznać.