Europejska oferta
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Aukcje bibliofilskie List Chopina zmieni właściciela
Najlepsze prezenty świąteczne znajdziemy na aukcjach książkowych. Większość pozycji kosztuje 30-100 zł. Za 300-3000 zł można kupić piękne grafiki do dekoracji biura lub mieszkania.
4 grudnia, wystartują z aukcją Antykwariaty Warszawskie Lamus.
Wśród rękopisów w Lamusie budzi sensację uważany dotychczas za zaginiony list Chopina do Teresy Wodzińskiej (cena wyw. 65 tys. zł). Jednak dla wytrawnych kolekcjonerów większą sensacją jest wydany w 1486 roku w Paryżu „Młot na czarownice” (10 tys. zł). Jest to napisany przez inkwizytorów podręcznik (303 strony) do rozpoznawania i przesłuchiwania czarownic. To książka niezwykle rzadka i poszukiwana na rynku europejskim! Egzemplarz jest wyjątkowy, bo kompletny. Dla polskich kolekcjonerów ma szczególną wartość emocjonalną, widnieją na nim pieczęcie własnościowe legendarnej biblioteki dworskiej Chrzanowskich z Moroczyna.
Większość z blisko tysiąca pozycji w katalogu Lamusa ma ceny 30-100 zł. Podręczniki sztuki kulinarnej kosztują 80-150 zł. Nawet ciekawe starodruki mają ceny wywoławcze 200-250 zł i nie muszą być wysoko licytowane.
Na prezent nadają się np. wykonane w 1856 roku litografie przedstawiające malowniczy krajobraz Kazimierza nad Wisłą (300-350 zł). Wydane w 1900 roku dzieło Zygmunta Glogera „Rok polski w życiu, tradycji i pieśni” kosztuje 280 zł. Efektownym upominkiem może być poszukiwany „Słownik malarzów” Edwarda Rastawieckiego (2,4 tys.).
Ozdobą każdego salonu mogą być grafiki lub rysunki, szczególnie dawne plany i widoki miast. Niezwykle dekoracyjna panorama Gdańska Brauna-Hogenberga 1572-1618 kosztuje 3 tys. zł. Na tyle samo wyceniono panoramę i plan Gdańska z XVIII wieku M. Seuttera. Oferowane są także dawne Teki Graficzne. Jedna z nich zawiera 12 drzeworytów Tadeusza Cieślewskiego syna (450zł); przedstawiają one widoki Warszawy.
Część pozycji nadaje się na inwestycje. Na pewno będzie rosła cena unikalnej akwareli (51 na 67 cm), która przedstawia plan Gdańska w 1772 roku (30 tys. zł). Dodatkowy wpływ na cenę ma udokumentowane pochodzenie obrazu, który należał do wybitnego francuskiego generała napoleońskiego.
Tak samo będzie drożała rzadka i poszukiwana akwaforta Stefano Della Belli z 1663 roku, przedstawiająca wjazd Jerzego Ossolińskiego do Rzymu (30 tys. zł). Grafika była odbijana z sześciu płyt. Po złożeniu ma 265 cm długości. Nie straci wartości arcyrzadka „Kosmografia” Sebastiana Munstera, wydana w 1572 roku, zawierająca 900 drzeworytów (30 tys. zł).
Z Europy przyszła do nas moda na książki dotyczące astronomii. Druk wydany w 1650 roku własnym sumptem przez światowej sławy uczonego Jana Heweliusza na pierwszy rzut oka wydaje się tani (5 tys. zł). Jednak broszurka liczy tylko 4 strony! Cena jest „europejska”, ale ów druk mógłby zdobić witryny najlepszych antykwariatów Paryża czy Londynu. Na jednej ze stron widnieje miedzioryt osobiście wykonany przez wielkiego astronoma. To dodatkowo podnosi cenę.
Kolekcjonerów zainteresuje w Lamusie cenne varsavianum, odręczny list burmistrza Warszawy Stanisława Baryczki (1,2 tys. zł). Do rzadkości należy pochodzące z XVIII wieku rodowe archiwum Gorskich, typowej rodziny szlacheckiej. Kilkadziesiąt rodzinnych dokumentów rękopiśmiennych wyceniono na 1,5 tys. zł. Ponieważ przepadły prawie wszystkie akta dworskie, jest to kolekcjonerski rarytas! Z kolei na 7 tys. zł wyceniono kolekcję autografów 51 wybitnych Polaków (Konopnickiej, Orzeszkowej, Tetmajera i innych). W latach 1908-1910 zebrał je księgarz z Sosnowca.
Od lat importowane są i wysoko u nas licytowane światowej klasy cymelia bibliofilskie. Przykładem „Faust” Goethego, wydany w Paryżu w 1924 roku w nakładzie 439 numerowanych egzemplarzy. Oferowany egzemplarz (14 tys. zł) zawiera 12 oryginalnych akwafort i 40 drzeworytów Daragensea, grafika francuskiego. Artystyczną oprawę wykonała Jeanne Langrand, introligatorka wysoko ceniona w Paryżu. Na zakup tak drogich książek nie stać sędziwych bibliofilów. Kupują je młodzi bogaci kolekcjonerzy. Na rynku starej książki nastąpiła zmiana pokoleń.
Janusz Miliszkiewicz - Rzeczpospolita - 25.11.2004 r.