Walka karnawału z biblioteką
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Dość nieoczekiwanie czerwiec stał się w Warszawie miesiącem aukcji sztuki i książek. Licytacje sypią się jak z rękawa; każdego tygodnia dwie, a bywa, że trzy.
Sobotnia aukcja książek i grafiki warszawskiego Lamusa była prawdziwym karnawałem dla bibliofilów. Gości zjawiło się co prawda ciut mniej niż na spotkaniu poprzednim, ale oferta była imponująca.
190 starodruków pod młotkiem jednego przedpołudnia - to naprawdę ewenement! Zaczęło się od króla pośród starych druków - inkunabułu. Bardzo rzadki, świetnie zachowany list odpustowy Jana Gryfa z Latoszyna (jednostronicowy, druk norymberski, 1484 r.) wylicytowano z wyw. 6,5 tys. na 8,6 tys. Przed 20 laty ten sam egzemplarz przeoczyła na aukcji Biblioteka Jagiellońska. Przedwczoraj błędu nie powtórzono. To był początek prawdziwego festiwalu zakupów BN. Co rusz przy największych smakowitościach korzystała ona z tradycyjnego przywileju. Bibliofile, którym na aukcjach w całej Polsce wylicytowane przez nich księgi odbiera czarnowłosa dama z BN, nigdy tego prawa obu wielkich bibliotek (bo dotyczy ono i UJ) nie lubili, choć jako ludzie światli i kulturalni nie dawali tego poznać.
W sobotę nerwy zaczęły puszczać i kolejne przejawy apetytów BN kwitowano już to ironicznymi gratulacjami, złośliwościami, a w końcu wręcz okrzykami oburzenia. Taka meksykanizacja obyczajów bibliofilskich.
Starodruki, mimo że wstępnie wycenione nietanio, brano jak ciepłe bułeczki. Często osiągały ponaddwukrotnie przebicia.
Brali z reguły znani, wytrawni zbieracze. Joannesa Burckardusa "Ordo missae...", prześlicznie zachowany komentarz liturgiczny, jeden z pomników dziejów. liturgii diecezji krakowskiej, ongiś własność (jest wpis z autografem na karcie tytułowej) biskupa kijowskiego Józefa Załuskiego, po umiarkowanej jak na taki rarytas walce wzięto za 1 2 tys. (wyw. 9 tys.).
Gwiazdami przedpołudnia były kieszonkowy atlas świata Orteliusa (z wyw. 10 tys. na 30 tys.) oraz "Plan y prospekt Fortecy Częstochowskiej" F. A. Koeniga z 1778 r., nadzwyczajny, unikatowy kąsek dla miłośników map i planów. Po żywej licytacji zwyciężył znany kolekcjoner, dając 72 tys. (wyw. 50 tys.), w polu zostawiając znanego zbieracza związanego z klasztorem jasnogórskim. Wspaniała to była aukcja, niewątpliwie jedna z najlepszych ostatnimi laty.
Gazeta Wyborcza - dodatek Stołeczna - 24.05.2004 r.