Z Napoleonem do Europy
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Aukcja bibliofilska. Dokumenty królewskie to dobra lokata
Bardzo rosną ceny na rynku bibliofilskim. Przeciętne zabytkowe rękopisy wycenione na 2 tys. zł sprzedaje się za 6 - 20 tys. Ile zatem kosztują listy samego Napoleona?
Polscy bibliofile prędzej wejdą do Europy niż kolekcjonerzy malarstwa. Na krajowym rynku sztuki nie ma transakcji istotnych dla międzynarodowego handlu antykwarycznego. Nikt też nie importuje do Polski obrazów o istotnym znaczeniu w światowej historii sztuki. Natomiast w książkowych antykwariatach coraz częściej pojawiają się obiekty, które wzbudziłyby zainteresowanie w Paryżu, Londynie czy Nowym Jorku.
Kolekcjonerstwo grafiki w Polsce
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Andrzej Osełko, Antykwariaty Warszawskie "Lamus"
Czy w ogóle rynek grafiki istnieje? A jeśli tak, to jaka jest jego skala i możliwości działania? Spróbujmy się nad tym zastanowić.
W dawnej przeszłości kolekcje rycin w sposób naturalny uzupełniały zbiory książek, były tworzone przy wielkich bibliotekach królewskich, następnie magnackich, naśladujących te pierwsze. Wraz z bibliotekami rozrastały się przez wiele lat, a czasem i wieki. Znane są gabinety rycin króla Stanisława Augusta, Potockich, Czarteryskich, Moszyńskich itp. Ale kolekcjonerstwo, takie, do którego możemy się odnieść my współcześni to dopiero kolekcjonerstwo wieku dwudziestego, charakteryzujące się tym, że wysiłkiem jednego człowieka, przy znacznie mniejszych możliwościach finansowych, w sposób świadomy, w stosunkowo krótkim czasie powstawał zbiór rycin o ściśle ustalonym indywidualnym charakterze. Przykładem mogą być znakomite zbiory Dominika Witke-Jeżewskiego (obecnie w Muzeum Narodowym w Warszawie) czy Feliksa Jasienskiego "Manggha" - kolekcja drzeworytów japońskich (obecnie w Muzeum Sztuki Japońskiej w Krakowie).
Rozmowa z Markiem Potockim, wybitnym znawcą sztuki i kolekcjonerem
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Co Pan najwyżej ceni w swojej kolekcji?
MAREK POTOCKI: Oryginał "Rękopisu znalezionego w Saragossie" Jana Potockiego został odręcznie spisany w 40 zeszytach, spośród nich mam cztery. Muzeum Prado w Madrycie ma jeden zeszyt, jeszcze dwa lub trzy są w Polsce, m.in. w Poznaniu. Te, które ja mam zdobyłem w latach 70. w Portugalii.
Czyli niedaleko Saragossy! Jak się tam znalazły?
Przez przyjaciela w Szwajcarii poznałem bardzo miłego pana Spiritu Santu ze słynnej bankierskiej rodziny. Jego dziad pożyczył pieniądze mojemu stryjowi Alfredowi Potockiemu i w zamian przejął różne przedmioty, w tym zeszyty "Rękopisu znalezionego w Saragossie". Kiedy wnuk przypadkiem dowiedział się o moim istnieniu, ofiarował mi te rękopisy z wyrazami przyjaźni.
Czytaj więcej: Rozmowa z Markiem Potockim, wybitnym znawcą sztuki i kolekcjonerem
Święto kreski
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Władysław Skoczylas był jednym z najaktywniejszych twórców okresu międzywojennego. Malował akwarelą piękne widoki Kazimierza nad Wisłą. Projektował kilimy. Wiele wykładał, organizował i pisał, m. in. na temat żywo wówczas dyskutowanej koncepcji "stylu narodowego", roli uczelni plastycznych i mecenatu państwowego. To wszystko jednak poszło w niepamięć. W zbiorowej świadomości pozostała finezyjna kreska jego drzeworytów i mimowolne skojarzenie ze zbójnickimi pochodami, które tak sugestywnie wyciął w drewnianych klockach.
Zbiory drzeworytów Skoczylasa: "Teka zbójnicka" (1920 rok) i "Teka podhalańska" (1922) stały się zadziwiającymi sukcesami, jeśli zważyć na dosyć elitarny dotąd charakter grafiki. To góralska bajka, opowiedziana z niebywałą finezją konturu, rytmicznie skandowanych form i kontrastowych efektów światłocieniowych. Brawurowa kreska artysty nie była przy tym "rozgadana", określała zwięźle to, co istotne.
Stare jest piękne
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
WĘGIERSKI INSTYTUT KULTURY. Aukcja książek.
Na IX aukcji książek i grafiki najwięcej zapłacono za Biblię Jakuba Wujka wydaną w 1599 r. Podczas licytacji jej cena wzrosła z 18 tyś. zł aż do 60 tyś. zł.
Biblia jest prawdziwym rarytasem. W Polsce niezmiernie trudno o tak znakomicie zachowane egzemplarze. W ogóle na polskim rynku znajduje się zaledwie kilkanaście egzemplarzy dżieła. A i te, które są, pojawiają się w sprzedaży bardzo rzadko, może raz na kilka lat - wyjaśnia organizator aukcji, właściciel Domu Aukcyjnego i Antykwariatów "Lamus" Andrzej Osełko.