Dworskie życie to reklama dla gospodarza
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Za ile wyposażymy dwór? Na początek wystarczy około 1,5 miliona złotych. Pod warunkiem, że kupować będziemy świadomie.
Wydatek zwróci się bardzo szybko. Zapraszani wpływowi goście będą o nas ciepło myśleć, będą mieli na uwadze dobro naszych interesów. Dwór zapewni nam widowiskowy sukces, bo życie ziemianina to wszędzie na świecie ponadczasowy wzór, symbol stabilizacji, przywiązania do tradycji.
Świąteczny nastrój sprzyja rodzinnym planom. Kupić zabytek czy zbudować nowy dwór, idealnie na wzór starego? Odpowiemy również na to pytanie. Biblią dla każdego, kto chce stylowo wyposażyć wnętrza, są „Dzieje rezydencji na Kresach" Romana Aftanazego. W jedenastu tomach znajdziemy ponad 5 tysięcy archiwalnych zdjęć wnętrz. Pozwolą nam wczuć się w atmosferę. We dworze powinien stać przynajmniej jeden reprezentacyjny mebel, który będzie wizytówką domu. Bajkowe rzeczy trafiają się na rynku.
Wyobraźmy sobie taką sytuację. Goście wchodzą do dworskiej sieni. O kilka metrów od wejścia szeroko otwarte dwuskrzydłowe drzwi do salonu. W perspektywie widać tę sekreterę. Takie meble wymagają odpowiedniej perspektywy. Trzeba do nich iść, celebrować widok. W odpowiednim momencie przyjęcia gospodarz lekko odsuwa mebel od ściany i pokazuje, że jest tam udokumentowana historia powojennej Polski... Takie drobiazgi wzbogacają dworskie życie towarzyskie. To znakomita pożywka dla prasy, która dobrze pisać będzie o uroczystościach w naszym dworze, a przy okazji o naszych interesach.
W sieniowej szafie trzymać możemy książkowe cymelia. Prezentować je będziemy wybranym gościom. W warszawskim antykwariacie bibliofilskim Lamus (www.lamus.pl) w listopadzie 2006 r. Biblioteka Narodowa za cenę wywoławczą 50 tys. zł kupiła księgę z superekslibrisem króla Zygmunta Augusta. Nawet w monografiach królewskiej biblioteki nie odnotowano tego egzemplarza. Taką książkę dajemy do pooglądania ważnemu gościowi, który zechciał nas odwiedzić. Wcześniej kartkował księgę Zygmunt August, a teraz pan minister lub wojewoda. Dworska sień bez takiej szafy to nie jest sień. W salonie obowiązkowo wieszamy na ścianie (najlepiej jak obraz za szkłem) pas kontuszowy. Na rynku osiągają rekordowe ceny, co jest dowodem renesansu dworskiej tradycji.
Kiedyś mówiło się, że Kossak namalował dziewięć „Olszynek". Jedną ma Muzeum Narodowe w Warszawie. Inną zdobył artysta operowy, wielki kolekcjoner Wiesław Ochman (ma bodaj najlepszą wersję). Mógłby to być szok, gdybyśmy pojechali z wizytą do sąsiedniego dworu. Wchodzimy, a tam nad kanapą wisi idealnie taka sama „Olszynka".
Kossak nie był rekordzistą. Alfred Wierusz-Kowalski często malował watahy wilków napadających na szlachciców jadących saniami. Jeden motyw szczególnie dobrze „schodził" jako towar, więc powtórzył taki sam obraz podobno około 60 razy. Wszyscy chcieli mieć dzieło. I mieli prawie wszyscy... Tego rodzaju szczegóły powinny grać rolę przy świadomym zakupie. Każdy zakup antyku lub dzieła sztuki warto przygotować.
Na co nam nad kominkiem obraz akurat Kossaka? Sensację na aukcji w warszawskim antykwariacie bibliofilskim Lamus w 2001 roku wzbudziła korespondencja malarza Wojciecha Kossaka. Z opisu w katalogu wynika, że wystąpił on o rentę twórczą do niemieckich władz okupacyjnych. Renta została mu przyznana od marca 1940 roku, w wysokości 150 zł miesięcznie. Dokumenty te wyceniono zachęcająco tanio, bo na 500 zł. Trudno uwierzyć, ale spadły z licytacji.
Wyobraźmy sobie teraz taką sytuację towarzyską. Przyszli do nas goście, trwa zabawa. Nagle, niby od niechcenia, wyjmujemy zza obrazu te listy, czytamy je na głos i wybucha ciekawa dyskusja. Mogliśmy kupić taką atrakcję, pisałaby o niej prasa! Żadna reklama nie zapewni nam ani naszemu przedsiębiorstwu takiego rozgłosu jak udane dworskie życie.
W sypialni na ścianie nad łóżkiem gospodarza (dziedzica?) umieściłbym panoplion skomponowany z białej broni. To znak, że w łożu tym zażywa wypoczynku autentyczny rycerz. Możemy najpierw kupić efektowny dywan perski (ok. 10 tys. zł) lub tkaninę buczacką (ok. 6–10 tys. zł) i będziemy na nich wieszać kolejno zdobywane szable. Możemy też kupić od razu gotową kompozycję.
Biblioteka to podstawowy zakup. Na księgozbiór radzę zarezerwować na początek ok. 300 tys. zł. Obowiązkowo kupujemy pierwodruk „Pana Tadeusza". W czerwcu 2009 roku w Lamusie rekordowo za 19 tys. zł sprzedano pierwszą edycję „Pana Tadeusza" z 1834 roku (cena wyw. 8 tys. zł), gdy jeszcze cztery lata wcześniej porównywalne egzemplarze pierwszego wydania sprzedawano za 3–4 tys. zł. Cenę 19 tys. zł uznano za sensacyjną.
Na ogół z książek kupujemy tylko polonika. Cena białych kruków zależy od rzadkości, urody książki, od stanu zachowania, w dużej mierze od treści patriotyczno-historycznej. Ostatnio „Pana Tadeusza" kupiono tylko za 8 tys. zł (wyw. 5 tys. zł), bo egzemplarz był marniutki. Opłaca się kupować tylko dziewicze stany. Tylko takie odsprzedamy z gwarantowanym zyskiem, kiedy znudzi się nam dworskie życie.
Ostatnio Lamus sprzedał za wysoką z pozoru cenę wywoławczą (35 tys. zł) książkę o wartości uniwersalnej, ponadnarodowej. Było to dzieło sztuki introligatorskiej muzealnej klasy, modlitewnik z biblioteki Marii Leszczyńskiej, córki króla Stanisława Leszczyńskiego, żony króla Francji Ludwika XV. Wyjątkową oprawę wykonał Antoine-Michel Padeloup (1685–1758). Przysługiwał mu zaszczytny tytuł „introligator króla". Był to przedstawiciel pięciopokoleniowej rodziny markowych francuskich introligatorów. Co to w istocie znaczy, że światowej klasy biały kruk uzyskuje u nas cenę, za jaką na krajowym rynku sprzedawany jest cztero–pięcioletni samochód lepszej marki, który lada dzień zamieni się w złom?
Na polskim rynku bibliofilskim oferowane są obiekty światowej klasy. Na przykład w grudniu 2008 roku w stołecznym antykwariacie Lamus za 210 tys. zł. (wyw. 160 tys. zł) sprzedano książkę astronoma Jana Heweliusza. Tak ustalono rekord cenowy na polskim rynku książki. Tej klasy książka nie powtórzy się przez najbliższe 20 lat. Jak jest, to trzeba ją kupić! Najnowsze bmw zdążymy kupić później. Za najbliższe 20 lat, jeśli nasza gospodarka rozwijać się będzie stosownie do swojego wielkiego potencjału, bogaci Polacy będą w stanie zapłacić za tego rodzaju cuda istotnie wyższą cenę.
Liczący się dwór musi mieć księgę gości, do której łaskawie wpisywać się będą ci, którzy raczyli skorzystać z naszego zaproszenia
Janusz Miliszkiewicz - Parkiet – Fragmenty artykułu - 22.12.2012 r.