Czas książki
- Szczegóły
- Kategoria: Rynek antykwaryczny
Kajet kolekcjonera - felieton Włodzimierza Kalickiego
Najważniejsza krajowa aukcja książek i grafiki antykwariatów Lamus jest prawdziwym świętem bibliofilów.Te nieczęste licytacje stają się bibliofilską instytucją, której nie lekceważy żaden kolekcjoner książek i grafik. W sobotę było wszystko, co składa się na niepowtarzalną atmosferę spotkań w sali Węgierskiego Instytutu Kultury: tłok na sali aukcyjnej, tłok w kuluarach, nadzwyczaj różnorodna oferta, wyczerpująco opracowany katalog no i sprawna licytacja - bagatela - prawie 980 pozycji.
Zaskakująco chętnie, nie szczędząc grosza kupowano książki XIX i XX wieczne, zwłaszcza w pięknych oprawach. Zdaje się, że coraz więcej ludzi pojmuje, że bez wczasów na Mauritiusie żyć godnie można, ale bez pięknej biblioteki - niepodobna.
Szaleńcza licytacja pierwszego, jerozolimskiego wydania (1943 r.) poezji Władysława Broniewskiego z wyw. 30 zł do 700 zł to wyjątek, ale walki w wysokich rejestrach cen były bardzo częste. Także przy soczystych cenach wywoławczych. Pierwsze wydanie "Konrada Wallenroda" Mickiewicza, petersburskie, prawda, że zarazem pierwsze ilustrowane (litografie Smokowskiego) i ze wspaniałą historią (cenzor Bazyli Anastasewicz, który z oporami, ale w końcu dał zgodę na druk, rychło potem poleciał na bruk), wyceniono wstępnie na 11 tys. Niemało. Tymczasem szybko skończyło się na 26 tys.!
Bardzo dobrze sprzedawały się grafiki z portretami postaci historycznych, warsaviana (akwaforta Vogla z wyw. 13 tys. wskoczyła na 19 tys.), ale żywo brano też widoki Królewca (litografia z widokiem starego miasta wg. C.-W.Huebnera rozwinęła pięknie skrzydła z wyw. 0,8 tys. do 2,2 tys.
Wzięto także mapy - zachłanność to na aukcjach ostatnio nie widywana. Żywo i bez ściskania portfeli walczono też o wszelkie pamiątki z narodowych powstań - znak to, że patriotyczne wzmożenie ogarnęło nawet książkowe mole.
Włodzimierz Kalicki - Gazeta Wyborcza - Fragmenty artykułu - 12.12.2005 r.